i ch** że smog. Jest super – momentami.
Wciąż katuje się wszystkim co mam najmocniejsze pod ręką, olejki naprzemiennie z nalewkami. Wyraźnie czuć, że te cholerstwa giną – wszystko boli: stawy, mięśnie, głowa, mam lekko podniesioną temp, dreszcze, mrowienia itd. Przebłyski bezobjawowości, wielkiej ulgi, wyczekiwanego ozdrowienia – rekompensują jednak wszystko. Dalej zdarzają się zawroty głowy - jakoś zbytnio nie przeszkadzają, tylko czasem jadąc autem można się poczuć jak przy płynięciu motorówką. Ogólnie jest w porządku - widzę, że jestem na dobrej drodze. Co prawda czuję jeszcze te cholerstwa w głowie, ale jest ich zdecydowanie mniej i całkowita eksterminacja WYDAJE SIĘ tylko kwestią czasu.
A tak po za tym, właśnie mija rok mojego leczenia. [']
A tak po za tym, właśnie mija rok mojego leczenia. [']
trzymaj się kolego w tej walce... !
OdpowiedzUsuń